Dla mnie ta sobota była niezwykle pechowa. Już podczas pierwszego przejazdu silnik zgasł i nie chciał odpalić. Co ciekawe, stało się to dokładnie w tym samym miejscu, w którym w zeszłym roku padł mi poprzedni silnik
Błyskawicznie pojawił się Luz z Vectrą pełną kluczy i klamotów. Na szczęście okazało się, że to tylko poleciał przekaźnik pompy i Manta mogła jeździć dalej... ale nie za długo. Wkrótce poleciała pompa wodna... Czaki poratował mnie swoją pompą, ale była w hali w drugim końcu miasta. Wraz z niezmordowanym Luzem pognaliśmy "Opelpogotowiem", wymontowaliśmy pompę i przywieźliśmy na tor. Wymieniłem ją i Manta mogła znów jeździć. Czasu na przejazdy zostało już bardzo mało, dodatkowo po południu popsuła się pogoda i prawie wszystkie przejazdy robiłem w deszczu. Chodziło już tylko żeby jako tako przejechać choć po dwa razy każdą próbę. Niestety, nawet to nie udało mi się... Przed próbą "Wiadukt" pękł wąż od chłodnicy
![:evil:](./images/smilies/icon_evil.gif)
Już nie zdążyłem naprawić przed zakończeniem przejazdów. Wynik? 60 miejsce w generalce, 12 w klasie.
Dzięki pomocy Bogdana i Barana z MC skróciłem i połatałem wąż chłodnicy i pojechałem do domu. Nie ujechałem zbyt daleko... po kilku postojach auto stanęło ostatecznie w Słupcy przed Koninem.
Za dużo awarii, już więcej nie pojadę tą Mantą na tor. Straciłem do niej serce.